Błędy przy pisaniu ocen

Q.

Die_Kreatur, a jak sądzisz? Zgłosiłem się dla lolcontentu, jak zresztą do połowy ocenialni. Co nie zmienia faktu, że ocenka jest naprawdę zła i szkodliwa wręcz.

die_Kreatur

Noale przecież widać na milę morską, że uświadczysz tam lolcontentu i tylko lolcontentu. Branie ich na poważnie mija się z celem, nie sądzisz? Nie wiem, kim trzeba być, żeby się przejąć takimi "ocenami". Prędzej na nie zadziała Kaktus czy inna analiza.

Q.

No właśnie ja nie biorę ich na poważnie (co nie znaczy, że nie objechałem za ocenkę), ale aby brać je na poważnie wystarczy mieć lat trzynaście i pisać Moje Pierwsze Opko Smile

Ale chyba rzeczywiście oranie sensu nie ma.

isamar

E tam. Kiedy miała trzynaście (dwanaście?) lat i swoje pierwsze opko, bolała mnie każda jedna krytyka, wszystko jedno jak wyrażona. A jak chwalą, to okej xD

Cath

Wiecie co? Te osiem lat temu też potrafiłam być równie elokwentna, hahaha. Mnie boli to, że jak już napiszę jakiś fragment oceny i myślę, że już wszystko zawarłam w analizie danego fragmentu, to nagle odkrywam, że to nie jest ocena tylko komentarz. A potem jest pisanie od ogółu do szczegółu, bo nie wypada czegoś takiego dodawać.

Q.

Chcesz, aby ocena była długa? Skopiuj całe rozdziały opka!

[link widoczny dla zalogowanych]

isamar

Nie no, ma to głęboki sens - wiesz, czytasz ocenę i dostajesz od razu oceniany tekst, żeby wiedzieć, na ile oceniająca się do niego odnosi.
Ciekawe tylko, jak zamierzają zmieścić w jednym poście opowiadanie z 20 rozdziałami po 10 stron każdy.

O, i bardzo mnie wzbogaciło motto, "Pióro jest po to, aby pisać". Do tej pory myślałam, że służy wyłącznie bulimiczkom.

Miękko

Nie rozumiem tego zupełnie. Jakby jeszcze na bieżąco - jak w korekcie normalnej - pojawiały się komentarze i poprawki, to jeszcze, ale w takiej formie? W wykonaniu tego kogoś jest to po prostu przeklejenie tekstu, ale (gdzieś już na pewno o tym mówiłam) sam pomysł wrzucania na bloga korekty jakiegoś tekstu/tekstów wydaje mi się zacną sprawą. Szkoda, że oceniająca nie wykorzystała potencjału takiej idei.

isamar

A dla mnie korekta tekstu w ocenie to przedsięwzięcie szlachetne, ale wskazujące na nadgorliwość. Nie wszyscy to docenią - to raz, a dwa - niepraktyczne toto; poprawianie wszystkich błędów poważnie wydłuża czas oceniania, wymaga jeszcze większego skupienia się na tekście i przerzucania tekstu do pliku, czego ja nie robię. Niemniej sama byłabym bardzo zadowolona, dostając przy ocenie korektę, nie ukrywam.

Miękko

A mówiłam o korekcie takiej pełnowymiarowej, niepowiązanej z ocenianiem jako takim. Tak jak to beta robi. Cały czas pociąga mnie wizja betowalni, nie mogę się pogodzić z tym, że nikt tego nie robi (nie wrzuca na wizję ogólną w sensie).

Co do korekty w ocenie - moja opinia pokrywa się z Twoją.

Sileana · Gość

No, jakaś tam "betowalnia" jest, adresu teraz nie pomnę. Chociaż bieżący efekt takiej bety to fajna rzecz, od razu człowiek widzi, co i jak. Dlatego uwielbiam docsa.

isamar

O tu jest: [link widoczny dla zalogowanych]
Bardzo dobra inicjatywa, ale nie wiem, jak w praktyce to wygląda.

Gdzieś przy ocenie niebieskich marzeń spotkałam się też z blogiem, na którym jedna dziewczyna przyjmowała zlecenia na betę pojedynczych rozdziałów (co było fajne) i wrzucała je jako posty (co było mniej fajne).

Więc, ogólnie, to betowanie blogowe istnieje. Chociaż z tego, co widzę, popyt wciąż większy niż ilość zatrudnionych. Dlatego najlepiej mieć jednak betę po znajomości.

Swoją drogą, dawno, dawno temu, gdy ja jeszcze płodziłam twórczość blogaskową, zawsze znajdowała się beta wśród czytelników. A czytelników miałam trzech, może pięciu. Teraz autorzy mają o pięćdziesiąt komentarzy pod każdym rozdziałem (z czego tylko połowa to ich własne) i jakoś nikogo nie mogą poprosić na rzucenie okiem na tekst przed publikacją (co dla nas zawsze było rarytasem; zresztą nadal jest, ja betuję te teksty, które bardzo chcę czytać, zanim się pojawią).

Deneve

Cath

Penny

Jasne, Cath, nie masz czasu się reklamować i dlatego mi zaspamowałaś myspota ^________^
Nigdy nie miałam 100 komentarzy pod rozdziałem Sad

NIGDY!