Błędy przy pisaniu ocen

Miękko

Ja myślę, że to bardzo dobry pomysł, że dałyście jej na początek swoje blogi, żeby nikt inny nie ucierpiał, ale z drugiej strony - dlaczego od razu zakładać, że ktoś miałby cierpieć? Ocena rzeczywiście najlepsza nie jest i trochę szkoda, że w takiej formie się pokazała, ale na to już nic poradzić nie można, pozostaje tylko uprzejmie jej autorkę upomnieć, że rzeczywiście mogłaby się poprawić. Ja ją chyba tu zaproszę, żeby poczytała wszystkie nasze mądrości. ;)
A jeszcze do dziewczyn ze szczerych - co sądzicie o tym, żeby do następnej oceny dać jej dosyć szczegółowy plan tego, co powinna w ocenie poruszyć? Uprzedzić, że każdy podpunkt powinna rozwinąć wyczerpująco, stawiając się na miejscu autora opowiadania. Nie uważam, że prowadzenie za rączkę jest dobrym rozwiązaniem, ale z drugiej strony mało jej osób takich, które są w stanie załapać wszystko same, większości trzeba jednak pokazać na co powinny zwracać uwagę. Jeżeli się poprawią, to super, zostaną dobrymi oceniajacymi, a jeżeli nie - no to niestety, nie wszyscy się do tego nadają.

Agnes

Ojoj, nie miało to tak zabrzmieć. Oczywiście, mogła napisać idealną ocenę i w ogóle uważam, że jedyne "ucierpieć" to w tym przypadku brak satysfakcji z oceny. Nie sądzę, żeby pisanie całego planu było dobrym pomysłem. Z pewnością dostanie jakieś wskazówki. Z resztą już się trochę wypowiedziałam pod jej oceną. Myślę, że resztę uwag napiszą Magda i Smirek.

W ogóle nie uważacie, że na ocenialniach brakuje merytorycznych komentarzy? Ja na przykład jestem pewna, że nie piszę idealnych ocen, ale nie wiem, nad czym mam pracować, co zmienić, bo zwyczajnie nikt nie komentuje. Ani autorzy (zazwyczaj zwykłe "dziękuję"), ani oceniający (podejrzewam, że mało kto ma czas, żeby czytać wszystkie oceny), ani nawet czytelnicy. Owszem, komentarze są, ale zazwyczaj w formie luźnych rozmów, zupełnie nie na temat.

isamar

Ja właściwie nie powinnam się wypowiadać, u mnie komentarze wahają się w granicach 0-3 xD

A co do komentowania innych ocenialni - ja często mam ochotę, ale zwyczajnie rezygnuję, bo wydaje mi się, że tam kwitną właśnie takie rozmowy między oceniającymi danej ocenialni, a jak przyjdzie taka Isamar i zacznie się wymądrzać, to nikomu się to nie spodoba.

lyssan

OMG, ISAMAR, MY KOCHAMY KOMCIE, A NIKT NAS NIE KOMCIA. my jesteśmy takie comment whores, możesz spytać sylf, potwierdzi. komciaj nas. autoreczki nie komciają.

Miękko

No niestety, obawiam się, że mało kto ma teraz wytrwałość, większość osób wskazuje tylko błędy tym naprawdę złym oceniającym, a tym lepszym nie ma wiele do powiedzenia. Nic dziwnego zresztą, wydaje mi się, że ludzie wychodzą z założenia, że jak ocena jest dobra, to super, nie ma co się zastanawiać nad tym, żeby była jeszcze lepsza. Przyznam, że trochę właśnie z myślą o tym samodoskonaleniu rzucałam pomysł reaktywacji takiego forum, bo mam nadzieję, że takie wspólne rozmowy będą bardzo cenne dla wszystkich i spełnią rolę tych komentarzy. Po to też powstają te wątki o tym co w ocenach jest dobre, a co złe - żeby troszkę sobie pomóc, pokazać różne punkty widzenia. Mam też taką cichą nadzieję, że jak się lepiej tu poznamy to będzie nam się po prostu chciało (od czasu, do czasu, bo nie przesadzajmy) przeczytać czyjąś ocenę i dwa słowa na jej temat rzucić.

sylville

isamar

Wam to ja nie mam nic merytorycznego do powiedzenia xD

sylville

możesz nam się dołączyć do offtopka, jeśli już się jakiś utworzy xd bo czujemy się takie niekochane i opuszczone w tym wielkim, internetowym załóżmy-że-świecie!

isamar

Dobrze. Będę dzielnie stawać w obronie pokrzywdzonych ałtorek. Nawet fremione.
A właśnie - miałam wspomnieć pod oceną, że to żaden nowy pairing, widziałam ze dwa albo trzy teksty. W tym jeden angst zmarły Fred - Hermiona - George.

...Czy ja widzę nową ocenę na szlafroku? ^^

kaj

Dołączyć do offtopka, a dołączyć do opka? Może szanse napisania wszystkich slashów by wzrosły, Sylf? xd

sylville

ale na klasycznym mylożku nie było takich herezji. czyli że nowy. bo my z Lyśką trochę prehistoryczne jesteśmy pod względem shiftów i ciągle nas coś z zaskoczenia bierze. przynajmniej mnie. kiedyś to było wszystko jasne, był syriusz+OC, był harry i odwieczny dylemat odnośnie jego przyszłej żony (zawsze kibicowałam lunie, ale potem uznałam, że to nie fair wobec luny), a nie jakieś takie... pff.

a nowa ocena jest, Ecia się zmotywowała <3

Kaj, jesteś geniuszem zła. ale ciiii!

isamar

Na starym mylożku były gorsze herezje. Nigdy nie zapomnę opka o córce Hermiony, która była też córką Malfoya, ale ponieważ była dziewczyna Dracze też zaszła z nim w ciążę i pierwsza mu o tym powiedziała, córkę Hermiony jako ojciec wychowywał Ron, a na końcu syn Malfoya z tej byłej został śmierciożercą, napadł na dom zdrajców Weasleyów i zgwałcił tę swoją siostrę, o której nie wiedział, że to siostra.

Gdyby było trochę lepiej napisane, byłabym zachwycona - najprawdziwszy duch powieści gotyckiej w XX-wiecznej (albo i XXI-) Anglii!

sylville

ahahahaha, o matko, naprawdę? nie czytałam tego, ale brzmi po prostu niesamowicie. ech, stary mylożek. to były czasy. i nie wymagajmy od autorki za dużo - odkopała ducha gotycyzmu, nie mogła jeszcze pilnować zapisu i stylu xd

Cath

isamar

Nie no, styl był, wręcz wasz ulubiony: patetyczny melodramat, który urwał się przy epilogu, gdzie były bardzo sucho opisane te gwałty (zapomniałam wspomnieć, że Hermionę też zgwałcili? chociaż Rona chyba oszczędzili, może nie lubili rudych; córka Hermiony miała oczywiście srebrzystoblond włosy, ale nikogo to nie dziwiło).

Leleth

Przebijam: Draco, który wyhodował sobie macicę, dorobili się z Harrym czwórki dzieci, jedna z córek zaszła z ciążę z duchem Cedrika Diggory'ego, jedna się zakochała w Dennisie Creeveyu, który był od niej dwa razy starszy i był jej nauczycielem, a jeden syn był gejem. Wszystko tonące w angście.

sylville

no tak, w końcu patetyczna melodrama jest dobra na wszystko. a jak nie wiadomo, co zrobić z bohaterem, to najlepiej go wymyślnie torturować, a bohaterki - gwałcić. no przecież to takie logiczne, najlepszy trik, jaki może zrobić autor. dodałabym jeszcze coś o niesprawiedliwości i ucisku, bo o tej porze mój mózg wraca do feministki z yt, ale się powstrzymam. w końcu klasyka gatunku nie będę tak bezczelnie krytykować xd

edit: o cholera, to faktycznie dobra przebitka. nie pamiętam nawet nic, co mogłoby to próbować przebić, za szybko wypieram koszmarki :<

Cath

Być może nie jest to tak bardzo zaawansowane jak powyższe, ale ja osobiście w wieku lat trzynastu wpadłam na pomysł powołania do życia kuzynki Dracona, która na początku w sposób melodramatyczny rozstała się z Harrym Potterem, a następnie zakochała się w Billu Weasleyu bodajże (któryś z bliźniaków w każdym razie), rozstali się i ogólnie był dramat, bo oboje bardzo się kochali. I w ogóle Ona zaszła w ciążę. Zastanawiała się czy mu powiedzieć, czy jednak nie. Generalnie miała dobry kontakt z Narcyzą. Za to Draco został zmuszony do poślubienia kogoś, kogo nie kochał, za to Ona go kochała. I generalnie moja główna bohaterka porównywała to do związku Narcyzy z Lucjuszem, ale na szczęście Draco się w żonie w końcu zakochał. Kochamy Modę na Sukces, prawda? Gwałtów nie było niestety ;/

Q.

Hm. Opko, w którym MM daje rozporządzenie, że wszyscy nieletni czajodzieje w wieku 16-17 lat (chyba) mają natychmiast wziąć ślub, bo TAK, wobec czego Dumbledore swata Harry'ego ze Snapem. Przed ślubem skrzaty domowe ubierają Pottera w gorset i robią mu makijaż, a potem okazuje się, że Snape jest arystokratą z koszmarnie starego rodu i ma mamuśkę w stylu "natchniona arystokratka, psiocząca na wszystko, co nie jest dostatecznie arystokratyczne" i ma własnego lokaja... Dalej niestety nie doczytałem, bo był opis nocy poślubnej...

Cath

Wygrałeś.