dlaczego, obywatelko? czemu, obywatelu?

lyssan

może nie zaczynajmy o wiedźmińskich, bo ja umieram z niemożności zapytania, czy one czytały książkę, czy tylko w grę grały. bo jak czytały, to ja po prostu nie mogę sobie wyobrazić człowieka, który by tak gloryfikowął triss i stawiał ją ponad wszystkimi czarodziejkami. no i potrafił przy niej postawić słowo wiedźmin.
właśnie o takie rzeczy też chodzi - że się dobiera, byle pasowało do tematu, i niszczy się przy tym wewnętrzną spójność fandomu bądź zjawiska. czarodziejka, która jest wiedźminem. powodzenia. i po co to? na co to?

sylville

ooo, to brzmi całkiem logicznie Very Happy

ale, kurczę, nie pamiętam już, jak na teatralnej było. wydaje mi się, że jeszcze parę kategorii gdzieś się zmieściło, ale nie mogę sprawdzić jakich, więc nie będę podejrzliwością swoją szastać na prawo i lewo.

w poradniku stało:

isamar

O tak, tak, tak. Nie cierpię a la epickich wstępów do ocen. Są nudne, powtarzalne i zdecydowanie kiczowate. Z naciskiem na nudne. Kiedyś była taka dobra ocenialnia z fretkami bodajże - mieli dobrą renomę, ale nie byłam w stanie przeczytać ani jednej oceny przez tę otoczkę opowieści.

A ten punkt z poradnika to chyba powstał z myślą o potencjalnych czytających, a nie zgłaszających, bo jeśli chodzi o zgłaszającego, to im więcej - tym lepiej, a jak wszystko takie same, to nie trzeba się zagłębiać w treści bloga, tylko można się szybko zgłosić. Natomiast jeśli o mnie chodzi, to zgodziłabym się z krytykącośtam - jak tak się rozglądam po spisach i linkach, to też częściej klikam w mniej jednoznaczne nazwy.

sylville

poradnik był dla ludzi, którzy chcą zakładać ocenialnię i w zasadzie miał ich do tego zniechęcić, co samo w sobie jest przykre, bo to tak, jakby zabierać im czekoladkę, na którą mają ochotę. jasne, mogą wziąć drugą, ale jakieś poczucie winy i takie 'a może nie powinnam' zostaje. i dobra, mieli tam rację w kwestiach 'jak nie masz czasu, to nie oceniaj', ale nacisk na wprowadzenie jakichś ram tematycznych był - moim skromnym - zbędny.
chociaż wspominanie o tym, że jak się nie ma czasu na regularne siedzenie przy kompie potem sprawia, że pojawiają się te idiotyczne limity, poczucie winy, stawianie na ilość i tłumaczenia w stylu "Wiem, że stać mnie na więcej, ale [...] goniły mnie terminy; byłam pod presją i chciałam oddać Ci w końcu tę ocenę." - bez źródła, bo to nie pocisk personalny, a tylko ilustracja. na co ludziom limity i gdzie się spieszą - nie wiem. jak ocenianemu zależy, to poczeka. taki lupin na szlafroku czekał rok i pewnie by jeszcze poczekał.
[o, i ocenialnię z fretkami pamiętam. mieli taki koszmarny, biały szablon rodem z painta. i w sumie na tym moja pamięć się kończy].
a jeśli o mniej oczywiste nazwy chodzi - jestem ocenoholiczką, więc nie zwracam uwagi na takie rzeczy xd

lyssan

OMG, jestem taka smutna, że widziałam tego komcia, sylf. jaaaaaaaaj. to przebija i moje pszczoły w minecrafcie i to, że mam shadow priesta lvl 74 w wowie.

nie, z tego, o czym mówisz, bierze się coś strasznie gorszego. takie pociski, jak ten w stylu paniusi od clary - piszesz ocenki, czyli nie masz życia. br. a potem ja się krztuszę herbatą z wrażenia.
oczywiście, że dziołchy mają limity i kij w tyłku. niech się uczą. kiedyś wylądują w takim małym pudełku w biurze i też będą miały limity, i wtedy im się ten kij w tyłku przyda. taka smutna prawda. ale po co na to marnować dzieciństwo..?

(btw, aż żałuję, że prosektorium nie miało takich super tematycznych nazw w menu teraz, wyobraźcie sobie te wszystkie mózgi w formalinie i trupie paluszki!)

isamar

Ha, spojrzałam na poradnik i dwie pierwsze części, te o czasie i słomianym zapale, bardzo mi się spodobały. No bo ja akurat nie widzę sensu w tym, żeby pooceniać przez dwa miesiące wakacji - narobi się ludziom ochoty, nazbiera się zgłoszeń, a potem sorry, mam maturę w tym roku, bawcie się dobrze, ale beze mnie. Lepiej tam odczekać chwilę i pomyśleć, czy się na pewno chce. I tylko pod tym względem staż jest dobry: można sprawdzić, czy faktycznie ma się czas i cierpliwość do zajmowania się cudzymi wypocinami, a jeśli nie - można odejść bez żadnego problemu.

Z tym czekaniem też się nie zgodzę. Ja żyję z chronicznym poczuciem winy (serio, serio; trzy dni temu śniło mi się, że ktoś tutaj na forum przez całą stronę pomstował na moje lenistwo i ślamazarne tempo, wysuwając argumenty, których nie mogłam odeprzeć) i niemal w każdej ocenie pomijam coś, o czym myślę, że powinno zostać napisane, ale brak mi czasu, więc mówię sobie "najwyżej w komentarzach". Tak więc jest i wyrzut, i spadek jakości, ale jakoś tak mnie jeszcze nikt na tym nie przyłapał.

sylville

no dobra, poczucie winy nie jest moją mocną stroną, chyba że wypuszczam kogoś z domu bez kanapek i potem się martwię, że z głodu w pociągu umarł, a mogłam ruszyć tyłek i kanapkę zrobić. także nie mam poczucia winy wobec autoreczek, które czekają w kolejce, i wydaje mi się, że nie miałabym też, gdybym była taką młodą, uroczą oceniającą, której ocenianie się po dwóch miesiącach znudziło. wspieram powstawanie nowych ocenialni [choćby na przekór tym wszystkim, którzy krzyczą, że staże i rekrutacje], ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że często to podążanie za modą albo słomiany zapał. i takie ocenialnie upadną, wiadomo. ale świat się na tym nie kończy, a ludzie, którzy czekali w kolejkach, nie zaczną sobie przegryzać żył. zawsze to dobra wola oceniającego, jego czas, jego warunki. kiedy stoję sobie w butach ocenianego i kolejna ocenialnia mi pada [a od listopada, kiedy zaczęłam zgłaszać vernera, upadło bodajże 6-7], to w ogóle mnie to nie rusza i nie pomstuję na złamany kręgosłup moralny oceniających. jasne, to, co próbowała zrobić literacka krytyka, było miłym gestem [chociaż ja i tak się na garść porad nie załapałam xd], ale nie czarujmy się - był to chyba jedyny taki przypadek i na pewno nie stanie się to regułą. i chyba zeszłam z tematu. jak zwykle.

i, isamar, myślę, że akurat Ty nie masz co się martwić spadkiem jakości (;

lyssan

lupin czekał rok i, jeśli mam być szczera, wolałabym, żeby jeszcze czekał, ale penny tak ładnie prosiła...
wiadomo, że nikt nie lubi czekać na ocenkę, ale co poradzisz, isamar? wmusisz w siebie coś koszmarnego, jak akurat nie masz na to nerwów? prędzej rozszarpiesz autorzynę z zimną krwią niż napiszesz cokolwiek sensownego. ja bardzo niestabilna jestem, wiem, co mówię.

isamar

Wszystkie upiorne teksty są na szlafroku. Mam wrażenie, że celowo spamujecie blogaski, które wyglądają na koszmarne xD U mnie są tylko nudne, więc nigdy nie mam ochoty zadźgać ałtora łyżeczką do herbaty.

lyssan

to sylf wybiera, kogo spamujemy! może ffki są po prostu okropne? może musimy pogodzić się z faktem, że nikt w internetach poza mirriel, a kiedyś głęd z wariatami nie pisze chociaż to przyzwoitych ffków?
smutno by tak było.
ale może im kiedyś ten dracze przejdzie i zmądrzeją?

isamar

E tam. Mówię ci, że od paru lat widzę tylko nudne fiki. Plus kilka dobrych. A takie koszmarki to tylko u was. Chociaż ostatnio odkryłam jeszcze jeden przybytek zła: [link widoczny dla zalogowanych]. Tam też mają sporo potworków, ale sami są jednym z nich.

sylville

to podłe pomówienie, że wybieram koszmarki. lupina NIE spamowałam, lupin sam przyszedł. i najgorsze koszmarki i tak odrzucam, w końcu na 33% sama bym musiała je oceniać później. możliwe, że przyciągamy złe ffki klatami. czują jakąś więź - autoreczki lubią klatę feltona, my mamy klaty na szablonie, a nuż się dogadamy? a potem wychodzi, jak wychodzi. chociaż, stop, mamy w kolejce też parę ffkow, z których będą przynajmniej kapcie voldka.
oooo, ta ocenialnia żyje? rozważałam, czy ich nie pomęczyć vernerem, ale potem uznałam, że nie umiałabym tego skomentować, więc dam sobie spokój.

l-e-l

Matko!, w ogóle nie jestem w temacie.
Ja może tylko zgodzę się z Isamar (też oglądam ocenialnie wyłącznie z punktu widzenia oceniającego) - ocenialnie tematyczne z zasady są nudne. Ława Przysięgłych/Kompania Przysięgłych tak bardzo się w to nie wczuwa - ma się tam tylko tematyczne kategorie i podstrony, ale oceny są konkretne, bez zabawiania się (ale ich regulamin jest strasznie biurokratyczny); chyba tylko Ferhora wczuwa się w jakiegoś pirata, ale nie wiem (przyznam szczerze, że czytam tylko jej oceny, resztę przeglądam powierzchownie). Zwyczajnie wychodzę, kiedy tylko widzę, że na początku oceny ktoś macha mieczem czy inną różdżką nad biednym blogaskiem. Co gorsza - kiedy cała ocena jest tak utrzymana. Miałam też problem na PWN-ie - taka renomowana i poważana instytucja oceniająca, a mnie wewnętrzne drgawki ogarniały, kiedy czytałam o tych petentach, czerwonych drzwiach czy pokojach. A pisanie do kogoś z jego punktu widzenia to koszmar!

Wcześniej nie czytałam Szlafroka. I muszę przyznać, że najpierw dodałam do linków przez tych panów na grafice *.* Uznałam, że to musi być ciekawe :-D

Nie myślałam do tej pory o tym, że można tak rozwalić jakiś kanon, ale coś w tym jest. Osobiście nie doszukiwałabym się jakiejś ideologii (ale ten zamtuz mnie rozwalił), chociaż pewnie można by było tak dłużej się pobawić w domysły.

No i - ludzie!, to chyba normalne, że jest więcej kiepskich tekstów od dobrych (-: Rzemieślników więcej od artystów. Trzeba się z tym pogodzić - przecież nikt z tych ałtorów nie podbije rynku wydawniczego (tutaj powinnam dostać w twarz 50sog... ale ja wypieram tę książkę do nieświadomości). Ale rzeczywiście, Szlafrok przechodzi chyba jakieś oblężenie stringów Umbridge (jak myślicie, dziewczyny, czy ten wysyp naaaprawdę kiepskich i patologicznych romansów może być spowodowany przerażającą karierą chorego związku Belli z Edwardem?).

sylville

ojej, musiałam wyprzeć to, co się działo na PWNie, bo dopiero teraz, kiedy o tym wspomniałaś, przypomniało mi się, ile radości dało mi podrzucanie tam annie, bo annie była w końcu czymś, co się w ogóle do czerwonych dywanów nie nadawało.

słuszny wniosek Very Happy

wiadomo, że tylko ciekawi ludzie walą na szablon klaty Very Happy

i myślę, że ta fala stringów wiąże się przede wszystkim z modą na wybielanie czarnych charakterów. dracze jest wspaniały, voldemort ma gromadkę dzieci, które kocha, bla, bla, bla. nikt nie jest zły, bo nie. ja rozumiem, gdyby to były teksty o tym, że harry jest uprzedzony, że nie ma postaci moralnie jednoznacznych, cokolwiek, ale, na odyna, jak mi się po oczach daje draco i jego białym koniem, to mam ochotę walnąć autoreczki kubkiem z herbatą [a to byłoby błędem, bo już wycofali ten kubek z ikei i nie mogłabym kupić drugiego]. zmierzch też mogę o to obwiniać, chętnie obwinię go o wszystko łącznie z rakiem macicy, ale zmierzch jest już całkiem stary. ma te... pięć lat? gdyby miał przepalać i przewiercać umysły młodzieży, to zrobiłby to już dawno. ale takie 50sog z kolei... gdzieś po blogspocie kołaczą się już dwa blogaski dramione bdsm, więc może to początek czegoś nowego i jeszcze gorszego. z drugiej strony - sam motyw seksualnej niewolnicy był już robiony parę razy i pamiętam, że koło 2005/2006 jakaś fala naśladowczyń jakiejś autorki próbowała zalać tym internet, ale nie wyszło, bo wszystko padło, kiedy nikt nie chciał użyć słowa penis. które, jak wiadomo, w opinii autoreczek jest słowem brzydkim. może 50sog nauczy je poprawnego użycia 'down there' i 'that', to moda znów wróci.

l-e-l

Mam nowe pytanie po małej wycieczce.
Dlaczego pisać oceny nieszablonowe, skoro powiela się kryteria? Głównie pytanie jest kierowane do Chiyo (nie będę ukrywać, chociaż spotkałam się z tym nie tylko na Kampani Przysięgłych).

Oto ocena: [link widoczny dla zalogowanych].
A to kryteria: [link widoczny dla zalogowanych]

sylville

też chętnie się dowiem, bo nigdy nie ogarnęłam różnic między szablonową a nieszablonową. istnienie ocen nieszablonowych wydaje mi się dowodem na to, że oceniający źle się czuje z kryteriami, z którymi pracuje, a których nie chce bądź nie może zmodyfikować, lub - chyba nawet częściej - z systemem punktowym.
dla mnie kryteria są wskazówką, o czym powinnam się wypowiedzieć, a punktacja odzwierciedla moją opinię o danym elemencie tekstu [bo ja nie umiem chwalić, więc muszę jakoś doceniać tych biednych autorów]. w moim wykonaniu ocena nieszablonowa mogłaby wyglądać tak 'źle jest to, to, to i to. dostajesz mokry podkoszulek hermiony. następny!', a tego nikt by chyba nie chciał oglądać xD

isamar

Mnie się wydaje, że to próba takiego swobodnego wywodu o tekście, mówienia o tym, co akurat przyjdzie do głowy, bez konieczności rozwodzenia się nad tym, co może jest w tekście mniej istotne - no bo przecież są takie teksty, w której albo fabuła, albo bohaterowie, albo co innego ma drugorzędne znaczenie, występuje w formie zminimalizowanej i nie trzeba o tym zbyt wiele mówić. Tyle że w zasadzie formę oceny powinien wybierać oceniający, bo nie każdy tekst jest taki i nie o każdym tekście ma się do powiedzenia coś, co się nie mieści w tych podstawowych kryteriach fabuły, świata, bohaterów, języka - stąd ocena teoretycznie nieszablonowa pokrywa się z szablonem, bo mówi się po kolei, a nie swobodnie.

Ja też raczej nie uznaję tych nieszablonowych, bo raz, że moje "swobodne" z jednej strony byłoby za bardzo swobodne, a z drugiej - za mało. I chyba nie zadowoliłoby mnie też czytanie nieszablonowej oceny mojego tekstu, miałabym wrażenie, że nie wszystko zostało należycie ocenione. Ale ja jestem sztywniakiem, może to dlatego xD

l-e-l

Ja może trochę bardziej sprecyzuję, o co mi chodzi. Rozumiem wszystkie argumenty i za ocenami według kryteriów, i za swobodnymi wywodami. To w gruncie rzeczy zależy od temperamentu. Gdybym ja na przykład zdecydowała się na kryteria, pewnie okazałoby się, że o bohaterach mówię w fabule, a w fabule o poprawności, po czym podsumowałabym wywodami o czytelności szablonu. Ponadto ocenianemu raczej nic do tego, jakim sposobem oceniam - mi ma się dobrze pisać (tak jak ocenianemu ma się dobrze pisać jego tekst), mam tylko się wypowiedzieć o jego twórczości. Także - co kto lubi.

Moje pytanie dotyczy tego, dlaczego nazywać ocenę nieszablonową, skoro dokładnie powiela się kryteria oceny szablonowej. W ocenie Chiyo została zamieniona tylko kolejność. To ocena zupełnie szablonowa, ale bez graficznego wydzielenia kryteriów. Moim zdaniem to zupełnie bez sensu.

die_Kreatur

*nieśmiało* A co sądzicie o Mackalni? Moim - tj. podobno głównego pomysłodawcy - zdaniem nudno u nas nie jest i jakoś całość trzyma się kupy, ale nie wiem, czy motyw Lenin x Cthulhu nie zniechęca aby zgłaszających się... Rolling Eyes

sylville

[czemu nieśmiało? xd]
czytuję/scrolluję mackalnię, o cthulhu wiem tyle, ile mi lyśka kiedyś powiedziała, bo romans mój z lovecraftem nadal w powijakach, do lenina mam sentyment, bo w mojej ulubionej bibliotece zawsze koło jego dzieł zebranych był spokój, bo przecież ludzie koło lenina nie chodzą, jeszcze by się poglądami zarazili czy coś. czy połączyłabym lenina z cthulhu? nie, ale jestem człowiekiem, który nie wpadł na połączenie łososia z zielonym ogórkiem, póki nie zobaczył tego w jakiejś sałatce. czy połączenie mi się podoba? śmiechowe jest, więc czemu nie. pomiociki są urocze, nie stosujecie idiotycznych wprowadzeń, grafy wydają się zabawne przez sam dysonans, menu idzie ogarnąć [choć z necronomiconem miałam problem, jak pierwszy raz zobaczyłam]... za cholerę nie wiem, co jest napisane na grafie głównej, ale mogę z tym żyć. myślę, że zgłaszający się też mogą, a ich, że w sensie zgłaszających się, ewentualny brak może wynikać nie tyle z niechęci do przyjętego motywu przewodniego, co albo ze strachu przed surowymi ocenami, albo z niewiedzy zwykłej. na szlafroku robiłyśmy już chyba dwie rundki rozsiewania spamu, tak po 80-120 blogasków za jednym zamachem, z czego dostałyśmy koło 10 zgłoszeń [byłoby więcej, ale, jak wyczytałam gdzieś w komciach, nie znamy się na dramione i jesteśmy niemiłe, więc ludzie się nie zgłaszają]. może po prostu trzeba bardziej postawić na reklamę? [np. spamować ludzi, którzy już się gdzieś zgłosili, bo jest szansa, że zrobią to powtórnie, albo nowe blogaski, których autorzy jeszcze nie zdążyli się nasłuchać, gdzie to nie należy się zgłaszać, bo oceniający gryzą, bla bla bla, wiadomo].

edit:
a, miałam jeszcze wspomnieć, czemu czytam/scrolluję. miło czyta się 'dolne' partie oceny, te po liście/analizie błędów. bo listy błędów okraszone gifkami mnie trochę odstraszają. wiem, to byłaby klasyczna sytuacja z udziałem kotła i garnka, gdybym marudziła, że na co i po co takie listy błędów, bo sama piszę za długie i pewnie połowa autorów - że o czytelnikach nie wspomnę - nawet ich nie czyta, ale wizualnie wygląda to średnio. może potencjalni zgłaszający się myślą, że to analizatornia, a nie blog z ocenami? nie wiem, próbuję się wczuć w potencjalnego zgłaszającego. albo to kwestia gifków. no przecież potencjalny zgłaszający szuka 'profesjonalizmu', gdzież tam profesjonalizm z gifkami. ba, gifki sugerują, że się z ocenianych nabijacie, a wiadomo, że oceniający ma być męczennikiem xddd okay, przesadzam, za bardzo się w umysł potencjalnego zgłaszającego wczułam xd