Forum Doceniamy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zaprasowanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Doceniamy Strona Główna -> Z życia oceniającego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Magda
nieśmiałek
nieśmiałek



Dołączył: 04 Kwi 2013
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:16, 25 Maj 2013    Temat postu: Zaprasowanie

Tak sobie spojrzałam na [link widoczny dla zalogowanych] (której nawet nie zdołałam przeczytać do końca, bo mnie zamuliła) i mnie natchnęło do opisania własnego bólu dupy.

Może to ze mną jest coś nie tak, ale ja naprawdę nie ogarniam tego całego nagromadzonego szajsu koło oceniania. Pierwszego blogaska założyłam w piątej klasie podstawówki na mylogu i zgłaszałam się nałogowo do ocenialni. Większość oceniających zmieszała mnie z błotem, bo byłam emo i tworzyłam merysójki, ale cholera, właśnie dzięki temu już ich nie tworzę. Ktoś mnie za to ojebał, więc było mi źle i smutno, a potem wzięłam się do roboty. A teraz oceniający nie może beztrosko ojebać blogaska, bo musi dbać o markę ocenialni. Pardon, ale co kurwa? Jaka marka? Że co, że lud nie będzie się zgłaszał? Spoko, będzie.
I tamte oceny miały długość, tak - świstka z pralni (borze, już mi to porównanie wychodzi bokiem), a ja bym teraz najchętniej tych ludzi wyściskała.
Ale mam wrażenie, że nie do końca jest jasne, do czego zmierzam, więc napiszę prosto:

dlaczego większość z Was podchodzi do oceniania tak poważnie, jakby to była sprawa życia lub śmierci?

W którym momencie to przestało być zabawą, rzuceniem swojej opinii i kilku rad? Teraz to jak praca w jakimś urzędzie, do każdego klienta na poważnie i z pełnym profesjonalizmem, najlepiej w świeżo wyprasowanej koszuli.
Tak, Szaman i Chiyo mają dość pisania w kółko tego samego, tak, ja też czasem mam tego dość. Ale dlaczego im się za to obrywa? Bo co, bo wypadły z roli zaprasowanej pani z urzędu?
I jaki wolontariat? Ludu, jaki wolontariat...? Już nie hobby, tylko wolontariat? Serio?! Z takim tokiem myślenia uciekłabym po kilku ocenach.
Albo odmowy. Borze, też wystawiam odmowy. Bo na przykład wiem, że będzie zdrowiej dla mnie i dla autora, gdy tak zrobię. Podjęłam się oceniania, ale nigdy nie powiedziałam, że muszę mieć szaloną chęć przeczytać wszystko, co podetknie się pod mój wielki nos. Nie, nie mam. Możecie biczować.

Tak, wiem, że w internecie jest wiele gówna i bez moich bólów dupy i już idę po tę reklamowaną ostatnio maść. To tyle co chciałam z siebie wyrzucić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
isamar
grupa trzymająca władzę
grupa trzymająca władzę



Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:03, 25 Maj 2013    Temat postu:

Bo to jest sprawa życia i śmierci!

Nie no, już, już. Każdy inaczej to traktuje. Ja na przykład mam nużąco poważny stosunek do oceniania, ponieważ - chyba - mam nużąco poważny i pozbawiony dystansu stosunek do siebie; a może raczej do swoich przedsięwzięć. Ot, taki typ człowieka, co poradzić. I na przykład tak jak ciebie irytuje to ocenianie z kijkiem w dupie, tak mnie denerwuje ocenianie trzech blogów dziennie wypowiedzią długości kwitu z pralni. A robi się i tak, i tak - i cóż poradzić. Możemy sobie oczywiście robić wstrenty, jak powiedział pisarz, ale dzisiaj mam pokojowo-neutralny nastrój, więc jakoś tak mi się nie chce.

Ten smrodek profesjonalizmu stąd, że obecnie mamy modę na wydmuchane nazwy, powagę i 'profesjonalizm' właśnie. Kiedyś była moda na luzackie wrzucanie ludziom. Wcześniej na wrzucanie kulturalne (kłębią mi się w myślach 2-3 takie ocenialnie z czasów mojego internetowego dziecięctwa). A teraz taka. Widocznie obecne pokolenie, że też się szumnie wyrażę, takie ma zapotrzebowanie. Na profesjonalne usługi. Czy komuś tak naprawdę robi to krzywdę, że mówimy "branża", "serwis", "konkurencja" lub że nazywamy to wolontariatem? Oj chyba nie. No może oprócz tych osób, którym za użycie słowa niepodobającego się innym (patrz: wolontariat) zaczyna się wmawiać zadzieranie nosa i głupotę i wybebeszać ich słowa tak, aż faktycznie zaczną wyglądać na jakiś psychopatów. Ale to właśnie ci rzekomo winni.

W powyższym wywodzie jakoś tak zatraciła mi się idea tego, co chciałam powiedzieć, więc na razie zamilknę i poczekam, aż mnie natchnie czyjaś inna odpowiedź.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylville
grupa trzymająca władzę
grupa trzymająca władzę



Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazowsze

PostWysłany: Sob 20:28, 25 Maj 2013    Temat postu:

okay, chwila, bo może coś, co powiedziałyśmy ja i Lyśka, któreśmy chyba najgłośniej w całej dyskusji mówiły, zostało przeinaczone, więc chcę sprostować: obie jesteśmy ostatnimi chyba osobami, które można podejrzewać o poważne podejście do oceniania. o urzędach i innych pierdołach w dyskusji wspominałam ja i chodziło o ukazanie opozycji wolontariat a sektor usług, ale był to spór raczej światopoglądowy i dotyczył większej sprawy, w tym dorabiania ideologii do oceniania. jak gdzieś podkreślałam w całej tej gmatwaninie, nigdy nie nazwałabym oceniania ani zajęciem 'profesjonalnym', ani wolontariatem. sektor usług natomiast przywoływany był po to, by podkreślić, że to oceniany blog jest dla oceniającego, a nie oceniający dla bloga. jeśli chodziło o markę, to to zdaniem Lysi jest jedyne, co oceniający wynosi z oceniania, i co zarazem świadczy o tym, że nie jest to wolontariat, ale z całej kwestii marek niech się Lysia sama tłumaczy. [a ludzie mówią, że ja streszczać nie umiem].

skoro wyjaśnienie mam z głowy, to się odniosę do boldowego pytania, bo jestem najedzona rabarbarem i mam dobry humor, to mogę się pobawić w kiepskiego psychologa.

ludzie traktują ocenianie tak poważnie, bo samych siebie traktują poważnie, więc niemożliwe, żeby coś, co robili, nie było takie bardzo poważne. przecież są poważnymi ludźmi, cenią swój czas itd. a co. misja.
poczucie misji wzięło się w tym wszystkim odyn wie skąd. i odyn jeden wie, jak przetrwało. ja przez X lat oceniania miałam może parę krótkotrwałych zrywów idealizmu, kiedy to wierzyłam, że tak, ha, to jest możliwe, nauczę ludzi poprawnego zapisu dialogów. oczywiście nie nauczyłam, bo słaby ze mnie judym i sosna mi się nie rozdarła, i zostawałam jednak przy wytykaniu błędów dla wytykania błędów czy rzucaniu rad dla rzucania rad. świata tym nie zbawię, drugiego prusa nie wykreuję, a po większości ocenionych to spłynie jak woda po kaczce. ale jeśli są jeszcze oceniające-idealistki, to dobrze dla nich, jeszcze z tego idealizmu je świat kiedyś wyleczy, ale wcześniej mogą zbawiać, a co. skoro ja nie zbawię, to niech próbuje ktoś inny, jeśli chce.

moda na 'profesjonalizm' już kiedyś była, teraz tylko nastąpiła jakaś pocieszna eskalacja. i nazwy takie poważne, i wszystko wiąże się z ewaluacją, naganą, krytyką i co tam jeszcze. i Isamar dobrze mówi, lud ma zapotrzebowanie na profesjonalizm albo pozory profesjonalizmu. im bardziej wydumana forma, im bardziej estetyczną i - do pewnego stopnia - schematyczną ocenianie przybiera formę, tym ludzie się chętniej zgłaszają. gdzieś tam się utarło, że jeśli coś wygląda profesjonalnie, to jest profesjonalne, bo wygląd jest przedkładany nad treść, chociaż mi z tego powodu przykro.

o wolontariacie/niewolontariacie już mówiłam, wracać nie będę, ale dodam jeszcze tylko, że nikomu się za nic nie obrywa [obywa się? bo ja nie zauważyłam]. kręcenie się w kółko ma miejsce z perspektywy tylko jednej ze stron i w całym artykule brakowało mi uwzględnienia potrzeb drugiej strony. oceniającemu może się wydawać, że po raz enty pisze to samo i 'ludzie' mogliby się wreszcie wziąć i nauczyć, ale za każdym razem mówi to innemu przedstawicielowi tychże ludzi i to zginęło gdzieś po drodze.

jeśli chodzi o odmowy - ja w podejściu 'mogę nie mieć ochoty przeczytać wszystko, co się do mnie zgłosi' widzę pewną nieuczciwość wobec i siebie, i ocenianego, ale to ja. biczować nie mam zamiaru, ale jest to po prostu moim skromnym nieuczciwe [no proszę, jaka się ze mnie orędowniczka uczciwości zrobiła], jeśli się z góry nie powie, że nie ocenia się X, Y i Z.

na pewno jeszcze trzy grosze dorzucę, ale teraz mi się wątek skończył. ojej.


Ostatnio zmieniony przez sylville dnia Sob 20:40, 25 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lyssan
grupa trzymająca władzę
grupa trzymająca władzę



Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:30, 26 Maj 2013    Temat postu:

ej, ja się w tej kwestii zgadzam z sylf, bo jęczałam na to już tyle razy, że nam się gdzieś po drodze poglądy zlały. wprawdzie ja bym to nazwała po ludzku kijem w tyłku, ale ta poprawność polityczna, co tu szaleje i każe mi w ramach buntu przeklinać co drugie słowo, mi nie pozwala.
powiem coś o tej marce, bo tak padło, to niech będzie:
ja się nigdy nie starałam pokazać, że ocenianie to jakiś profesjonalizm czy coś, bo profesja to jest coś, za co się płaci i nie ma niczego wspólnego z tym potocznym pojęciem tego słowa. ale marka działa. wszystko ma teraz markę, nawet ludzie mają marki, bo jesteśmy zmarkowani równo przez system, w którym żyjemy.
jakiś kociak mi próbował to zabsurdować, że jak pójdzie się do pracy to ta marka się nie przyda, bo istnieje tylko w internecie. to ja wiem. głupia nie jestem. tu chodzi o markę w małym, hermetycznym środowisku, w tej klice, która powstała na ocenialniach, a czego najlepszym dowodem jest właśnie katalog. i to forum. zamknięty dział tego forum dokładniej.
to działa tak: ktoś pisze dobre oceny, dobre opka go chwalą i potem ten ktoś wewnątrz tej zamkniętej, małej społeczności zdobywa uznanie i markę jako taką wyrabia. od tego rośnie ego etc. to jest produkt uboczny tej klikowości i tego kółka wzajemnej adoracji, które tu wyrosło. ja, broń cię kocie kochany, nigdy nie będę optowała za takim czymś. ale to istnieje, czego dowodem jest twoja frustracja.
każda mała społecznośc zaś działa tak samo. wie wszystko i niczego nie wybacza. to nie jest aż tak ważne, czy to przykładowe małe miasteczko, czy własnie społecznośc oceniających. ma swoją elitę, swoje plotkary, swoich innych, wszystko ma. ta marka daje coś o wiele ważniejszego ale trudniejszego do zmierzenia. poczucie przynależności. bo, przyznajcie się teraz szczerze i od serca, ile z was chciałoby przy przykładowym hajskulowym stoliku usiąść z tymi "niepopularnymi" oceniającymi? takie same z was fajne dzieci, jak ze wszystkich innych.
tyle napisałam, bo wciąż chce mi się spać, ale skoro tam mi się już tłumaczyć nie chciało, rzucę tutaj, żeby nie było, że jestem krzewicielem poważnego oceniania. bo nie jestem. chyba nawet sylf byście przekabaciły przede mną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
die_Kreatur
błędny ogniczek
błędny ogniczek



Dołączył: 04 Kwi 2013
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:26, 26 Maj 2013    Temat postu:

Ja gadam o tym całym profesjonalizmie nawet dużo, czasami w przypływach narcyzmu łapię przekonanie, że to ode mnie się zaczęło, więc się wypowiem.

Nieno, "profesjonalizm" pojmowany na zasadzie WPISZĘ SE OCENIANIE DO CV i supermegahiperwypasionych regulaminów i kryteriów, napisanych sztywnym językiem prawniczym, którym to jeszcze panie oceniające nie umieją sprawnie operować, to idiotyzm a paranoja, i tyle w temacie.
Natomiast tak. Od oceniającego oczekuję jakiegoś, cholera, przygotowania. Znajomości polskiego i pewnej wiedzy o tym, co robi, bo jak nie spojrzeć,
Lysia napisał:
to jest zalążek działalności literackiej, dokładniej rzecz ujmując literackiej krytyki.

i fajnie by było, gdyby ludzie przynajmniej umieli nie szkodzić. Bo oceniająca, tak z założenia - chyba - jest jakimś autorytetem, skoro się ludzie zgłaszają po porady (nieno, jasne, część dla lolcontentu, część dla reklamy, ale jednak ktoś na te porady liczy, c'nie?), a jak mi pani we wczesnej podstawówce poprawiła raz "bohatera" na "bochatera", to długo klepałam ten błąd co i rusz.
Ja pod hasłem "profesjonalizm" rozumiem właśnie takie przygotowanie merytoryczne i tę odrobinę odpowiedzialności za to, co się komuś doradza.

Co do tych osławionych kwitków z pralni. Forma imho ma niewiele do rzeczy, bardziej liczy się skuteczność. Mnie tam bardzo dużo dały luźne rady rzucane na forach i komentarze takie, że jak miał cztery linijki, to już długi - tylko że autorzy tych porad... no tak, doradzali. Mieli jakąś wiedzę, coś zaobserwowali i w efekcie trafiali w sedno. Ocena nie musi mieć stu stron, serio-serio. Ale kwitki z pralni, przynajmniej wszystkie te, które widziałam w ciągu ostatnich czterech lat, mają to do siebie, że są totalnie wyprane z sensu, rad i zasad polszczyzny, bo ałtorki takich ocenek NIE UMIEJĄ powiedzieć nic więcej ponad to, że bohaterowie są, a szablon ładny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Doceniamy Strona Główna -> Z życia oceniającego Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin