Łameryka, panie! (czyli o nowych wzorcach)

eta

chcecie suchar o sosnowcu? podzielę się. wiecie, co najlepszego może was spotkać w sosnowcu? autobus do katowic!
herbatę z mlekiem wypiłaś akurat w oparach absurdu, na ciastku byłyśmy w czarodzieju, a jak byłyśmy kiedyś z kają w czajniku, to pan nas zjechał, kiedy powiedziałyśmy, że chcemy zapłacić za herbatę, NO BO TO NIE BYŁA HERBATA, TO BYŁA YERBA. wtf, człowieku, jakie to ma znaczenie, szanuj swoje serce.

sylville

o kurczę, a to yerba nie jest herbatą? całe życie tkwiłam w kłamstwie? ba, parę lat przyglądałam się bezdusznemu [!] okłamywaniu kupujących, że kupują herbatę? o nie!
może pan był tak trochę jak hipsterska księżniczka disneya i tak bardzobardzobardzo chciał być indywidualistą, że co on będzie pił herbatę, herbatę to każdy może pić...?

lyssan

eci, to jest żart kradziony, on się wziął od: co najlepszego szkot może znaleźć w szkocji? drogę do anglii.
przepraszam, że psuję taki zdrowy offtop, ale co wam poradzę, że ja mam taki zaskok z odpisywaniem? musiałam morza pokonać!

widzisz, sylf, ty się dopiero niedawno zaczęłaś uczyć, że ja zawsze wywlekam najciekawsze tematy, głównie dlatego, że wierzę w moralne imperatywy i różne takie rzeczy, w które nikt inny nie wierzy, w związku z tym, tu zaskoczenie, moje spojrzenie na świat jest zdrowo popierdolone. niemniej jednak nie wiem, jak mogłaś na to nie wpaść, chyba powinnaś oglądać więcej filmów o wampirach albo grać jednak w więcej gier komputerowych, bo może nie o wampirach, ale w wowie jest taki główny wątek nieumarłych o dziewczynie, co się sama drugi raz zabiła, bo nie chciała być tym, czym jest. no. ukulturniaj się popkulturnie.
a jeśli wszystko jest faktycznie w tym hunger games tak wywleczone, to ja dziękuję, nie będę czytać. to mi śmierdzi z kilometra powieścią gotycką, a mnie nic bardziej nie boli w podniebienie niż powieść gotycka, serio, anglicy sięgnęli tam dna swojej literatury. chociaż nie, jak by się tak zastanowić, to boli mnie jeszcze tylko bardziej ekranizacja powieści gotyckiej, co przypomina mi o tym, co zrobili time machine, a dokładniej o tym, jak w wersji z sześćdziesiątych główny bohater ląduje w przyszłości, o której wells słusznie założył, ze nie zna już angielskiego i (to się okaże, czy słusznie) nie ma też książek, a tam w filmie nie dość, że wszyscy piękną angielszczyzną to w dodatku używają przy tym słów, których, z racji tego, że takich tworów ich cywilizacja nie zna, a brak jej dostępu do edukacji jako takiej, takich jak cywilizacja właśnie, rząd, ustrój blablabla. i to skłania mnie do kolejnego pytania - czy odbiorca jest faktycznie tak głupi, że trzeba mu wycinać te trudniejsze części ksiązek? ten przykład może faktycznie jest dość trudny, fakt, przedstawienie tego, jak on się powoli domyślał, co mówią etc., ale w takim wypadku mam lepszy i jeszcze bardziej bulwersujący: nędznicy, którzy w wersji kinowej mają ZMIENIONE TEKSTY PIOSENEK (które oryginalnie są po angielsku) nie ze względu na to, że zmienia się coś w fabule, nie, BO BYŁY ZA TRUDNYM ANGIELSKIM NAPISANE. o tempora, o mores?

sylville

ależ ja wiem, że wywlekasz najciekawsze tematy (nawet jeśli nadal tego moralnego imperatywu nie ogarniam, bo to zdecydowanie zbyt kosmiczne dla mojego móżdżku), gdzież bym wątpić śmiała. filmów o wampirach widziałam dość przed licencjatem, potem nie mogłam na nie patrzeć. nie mogłam nawet oglądać zmierzchu, żeby się pośmiać, bo mi się włączały skojarzenia z Draculą. ale dobra, ukulturalnię się popkulturnie, bo wstyd, wstyd straszliwy i żal przeokrutny, ja wiem.
jest wywleczone. może nie aż tak, jak sobie właśnie wyobraziłaś, ale jest. do poziomu powieści gotyckiej trochę temu brakuje, ale ej, nie obrażajmy powieści gotyckiej; biedny Dracula też jest powieścią gotycką i jest mu przykro. albo spójrzmy na 'opętanych' gombrowicza [czy ja Ci ich już kiedyś polecałam/pożyczałam?], co też mieli być parodią powieści gotyckiej, a bodajże maria janion była gotowa walczyć na miecze świetlne, że to absolutnie poważne dzieło. maria janion! w każdym razie 'opętani' byli przeuroczy w tym swoim gotycyzmie, więc gotycyzmu potępiać od początku do końca nie można, nawet jeśli zawiera takie upiorki jak 'mnich', o matko, jak mnie 'mnich' zmęczył kiedyś. dobra, koniec dygresji:
jasne, że odbiorca - taki uśredniony, statystyczny, całkiem przeciętny odbiorca - jest kretynem. inna sprawa, czy taki odbiorca uśredniony w ogóle istnieje, przecież te szychy od produkcji filmowych, które zwykle mają raczej przeciętne IQ, dopuszczają tylko scenariusze, które albo same rozumieją, albo które promuje znane nazwisko. zwykle to przypadek pierwszy, przy czym należy pamiętać, że szychy takie chcą zarobić, a do tego uznają, że przeciętny kowalski czy smith jest od nich głupszy, więc każą ten scenariusz ciągnąć w dół, bo przecież wszystko musi być uśrednione, żeby całe społeczeństwo było możliwie szczęśliwe. intelektualnie to my w sumie idziemy w stronę 'harrisona bergerona'. czego objawem jest i 'wehikuł...' [którego *nadal* nie obejrzałam], i 'nędznicy' [których oglądać się boję]. i wiem, że tu ameryki nie odkrywam, ale to takie smutne, że chciałam to zwerbalizować.

Penny

A wiecie, że jeśli mamusia zarażona kiłą urodzi dzidziusia, który się od tej mamusi kiłą też zarazi, to dzidziuś może mieć gotyckie podniebienie? ^____^
Boję się iść na kinowych Nędzników.

sylville

nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak gotyckie podniebienie, ale lubię neogotyckie kościoły, chociaż jest mi przykro, że ich budowniczowie oszukiwali przy układaniu [i wypalaniu] cegieł. jestem też zdziwiona, że to wiem, ale pani doktor, która dzielnie mnie edukuje w tematach historycznych, ma takie same skłonności do offtopów co ja.

lyssan

co do tych nieszczęsnych nędzników - jak człowiek przeżył już w młodości to, co disney zrobił z notre dame, to przeżyje i to, co west end zrobił z nędznikami. w wersji teatralnej, jak na fakt, że nie znoszę musicali, to się świetnie broni - bo chociaż uderza trochę zbytnio w miłość i wybiela wiele ciekawych spraw, to mimo wszystko nie boi się też podjąć od czasu do czasu trudnego tematu. czego najlepszym przykładem jest film, który z drink with me wyciął najważniejszą zwrotkę, która w tłumaczeniu zupełnie dowolnym leci jakoś tak: wypij ze mną, blabla, czy to możliwe, że boisz się umrzeć? czy świat zapamięta cię po tym, jak upadniesz? czy to możliwe, że twoja śmierć nic nie znaczy? że twoje życie to tylko kolejne życie? tak więc do filmu niewiele mi szacunku zostało, w szczególności, że nikt tam tak naprawdę nie umie śpiewać (jak russell ma najlepszy głos, to ja ci dziękuję), niemniej jak do mnie przyjedzieć i będziesz miała wolne z dwie stówki, to mozemy pójść do teatru, nie wzgardzę.
a wniosek z tego ogólny jest taki - CZYTAĆ KSIĄŻKĘ, LENIE, bo hugo genialnym autorem był.

sylville

'z dwie wolne stówki' brzmią jak jeden z lepszych kawałów, jakie słyszałam. na równi z tym autobusem do kato i drogą do anglii xd ja i dwie wolne stówki, wyobrażam to sobie. ja teraz czekam na roztopy i się biorę za wymianę okien/okna, zależnie od tego, ile mi zaćwierkają za cyklinowanie podłóg, które latem będę robić xd
ale! książkę zaczynam czytać w poniedziałek, bo w końcu mi podskoczyła na liście na numer jeden. no i spadła mi wczoraj z biurka i mi się o niej przypomniało, ale wersja z listą brzmi lepiej.

eta

filmowi nędznicy to porażka. tego nie da się ani oglądać, ani tym bardziej słuchać, mówi wam to człowiek, który ma okazjonalne fazy na upiora z opery, poważnie, to dowodzi, że mam naprawdę wytrzymałe uszy i wiele mogę znieść, ale trzy godziny wycia w wykonaniu jackmana i reszty to było za dużo nawet dla mnie. nie znoszę russella, a russell był akurat jedynym człowiekiem, jakiego nie miałam ochoty zadusić gołymi rękami w czasie tego ciągnącego się w nieskończoność seansu.

edit: a co do kradzionego żartu, to jestem oburzona, że wyspiarze tak bezczelnie przypisują sobie nasze śląskie żarty!

Plotkara

Hm. Ja mieszkam w Sosnowcu, skoro już tak o nim wspominamy : )

kaj

O, to miło xd Ja walczę ze stereotypami i kumpluję się blisko z ludźmi z Sosnowca, ha! Śmierdzieć rybami raczej nie śmierdzicie, wręcz przeciwnie (MYTH BUSTED!).
(Tak, wstaję o świcie i piszę posty do kawy, przyzwyczajcie się.)

sylville

ojej, nasze pierwsze większe faux pas na forum. powinnyśmy się bardziej wstydzić, a nie tam obalać mity rybne xd

Penny

Sylv, nie udawaj, że Ci głupio.

sylville

starałam się zaświecić przykładem! :<

Penny

A to pardon, świeć jasno niczym gwiazda polarna ;D

sylville

a będę! będę pierwszym świecącym-jak-gwiazda jednorożcem! Very Happy

Penny

Ejjjj, Sylv, bo mi się zawsze marzyło mieć na bioderku taki wiesz, bajerancki motywik typu gwiazdeczki/nutki/śmiejżelki czy innej lody, które będą symbolizowały moją ukrytą moc! I przy wybuchu ekstazy *oh god* będą tak zarąbiście świecić ^________^ kumasz, jak w My little pony <333

sylville

omg, to jest tak trÓ i kÓl, że nie znajduję słów xDDDDD
i śmiejżelki jako cutie mark, lol xDDDD genialne xDDD

Penny

^_______________________________^
zawsze chciałam być kucykiem.

kaj

Ja to nawet byłam xdd Szczegóły Wam opowiem, jak mnie upijecie kiedyś. Btw, mam na vhs, możemy obejrzeć, bo ja te stare cały czas kocham <3
Sosnowiec jest tak zajebisty, że opierdolił ze mną lazanię z biedry i zasnął x____x